Słowem wstępu o mediach społecznościowych

Obecnie dostęp do internetu jest powszechny, sam internet zaś stał się miejscem dzielenia się swoimi doświadczeniami, a także promowania różnych wizerunków. Social media dostarczają nam mnóstwa danych do porównań. Danych, łagodnie mówiąc, nie w pełni zgodnych z rzeczywistością. Na portalach społecznościowych widzimy tylko ułamek, mały fragment czyjegoś życia, stanowiący wyłącznie to, co dana osoba chce pokazać. Najczęściej jest to coś pozytywnego i pięknego, za czym niejednokrotnie stoją wyrzeczenia, ciężka praca czy wiele przykrych, smutnych doświadczeń. My ich nie widzimy, gdyż przedstawiany nam jest jedynie pozytywny efekt.

Jako ludzie z natury lubimy oglądać takie właśnie rzeczy, a autorom profilów na portalach społecznościowych zależy przecież, żeby ich społeczność, a co za tym idzie – oglądalność rosła. Nie do końca chcemy słyszeć narzekania, to, jak komuś jest źle czy ciężko, prawda? Zwykle mamy dość negatywnych spraw w naszym życiu, więc dobijanie się kolejną ich dawką pochodzącą od innych nie jest czymś, co chcielibyśmy sobie serwować. Mało kto dzieli się w social mediach normalną codziennością. Zdecydowana większość osób publikuje w nich swój idealny świat: życie jak w raju, ciało o proporcjach antycznych rzeźb. Czy to jest norma? Nie. To wizja i ułuda. Choć teraz sytuacja w mediach społecznościowych trochę się zmienia i wzrasta liczba osób pokazujących realia życia, to jednak nadal przeważa idealizm.

W śledzeniu i obserwowaniu innych nie ma niczego złego, o ile nie zaczynasz tracić świadomości, że za ich sukcesami kryje się znacznie więcej, niż jest Ci dane zobaczyć. Warto pamiętać, że tak jak każdego dnia dokonujesz decyzji, co będziesz jeść, a więc czym się karmisz – czy dany produkt jest dla Ciebie korzystny, czy jednak nie – tak samo możesz decydować o tym, czym karmisz swoją głowę, przeglądając social media. Od Ciebie zależy, czy wyciszysz czyjąś relację, dasz unfollow, czy nadal będziesz go śledzić. Możesz nawet znać kogoś osobiście, ba! – darzyć go sympatią, ale niekoniecznie wynosić wartość z tworzonych przez niego treści.

Naprawdę warto reagować, jeśli czyjeś publikacje sprawiają, że czujesz się gorzej. Zawsze bierz poprawkę na to, że większość osób w mediach to wykreowany wizerunek, nikt nie wygląda idealnie cały czas, a publikacje na portalach społecznościowych są możliwie jak najbardziej dopracowane, wręcz wyidealizowane, poddane retuszowi, wykadrowane. Nie widać niedoskonałości, nie widać wad. Skąd więc wziąć punkt odniesienia? Skąd czerpać prawdę o świecie? Wizerunki medialne na pewno nie są jej źródłem, wręcz odwrotnie – stanowią prawdziwe zagrożenie.

Media społecznościowe a samoocena

Czy wiesz, że korzystanie z mediów społecznościowych może obniżyć samoocenę [5]? Opowiem Ci, jak to się dzieje, a także pokażę, jakie mechanizmy sterują naszymi ocenami przedmiotów czy osób. Przykładem może być choćby reguła kontrastu [6], często uwidaczniająca się w mediach społecznościowych, a w szczególności tych obfitujących w fotografie. Zaprezentuję ją na dwóch przykładach.

Przykład numer jeden: skoro dokonujemy swoich ocen na podstawie porównań, to różne punkty odniesienia będą powodowały różne oceny. Tak oto podoba nam się telefon komórkowy kosztujący 1000 zł. Jeżeli zestawimy go z innymi, tańszymi telefonami, wyda się drogi. Jeśli jednak porównamy go ze smartfonami kosztującymi 4 czy 5 tys. zł, to będzie dla nas tani. Choć nic w pożądanym przez nas egzemplarzu się nie zmieniło, bo to nadal ten sam telefon i jego cena jest identyczna, to nasze postrzeganie jego wartości w zależności od sytuacji jest diametralnej różne.

Przykład numer dwa: to, co widzimy na zdjęciach, przeglądając media społecznościowe, oceniamy jako perfekcyjne, idealne, piękne. Kiedy już odłożymy telefon i spojrzymy na nasze, realne życie, wtedy wydaje się nam ono smutne, bezbarwne i mało udane. Często nawet postrzegamy je jako odwrotność obrazów serwowanych przez social media. Gdyby oglądane fotografie prezentowały rzeczywistość, nie były upiększane przez różne filtry, gdyby postacie na nich nie były odpowiednio upozowane, to po spojrzeniu na nie, a następnie nasze życie mielibyśmy zgoła inne wrażenia i odczucia (w domyśle – bardziej pozytywne). To właśnie ten kontrast pomiędzy rzeczywistością a jej zniekształconym obrazem w social mediach stwarza problemy. Choć wielu użytkowników mediów społecznościowych deklaruje, że zdaje sobie sprawę z tego, że prezentowane zdjęcia są obrabiane, to i tak poddaje się ich czarowi i sile ułudy. Często też podejmuje próby zbliżenia się do idealnych wymiarów, stanów, stylu życia.

Media społecznościowe a porównywanie swojego wyglądu do wyglądu innych

Wróćmy do porównywania wyglądu: upraszczając, wydaje się, że porównywanie się w górę (ktoś ma/wygląda lepiej niż ja) prowadzi do pogorszenia samopoczucia, z kolei porównywanie się w dół (ktoś ma/wygląda gorzej niż ja) może podnieść naszą samoocenę [4]. Nie zdziwi nikogo, że w większości przypadków przeglądanie mediów społecznościowych, a więc wyretuszowanych zdjęć, będzie prowadzić do tego pierwszego. W badaniu, w którym kobiety zostały poproszone o oceny reklam produktów znajdujące się w czasopismach, okazało się, że mimowolnie porównywały się one z modelkami ze zdjęć. Porównania te wpływały negatywnie na samopoczucie uczestniczek badania i powodowały, że ich niezadowolenie ze swoich ciał wzrastało [7].

Ciekawych wniosków dostarcza badanie z 2020 r. [8]. Miało ono na celu określenie wpływu popularnych ostatnio zdjęć „Instagram vs rzeczywistość”, które przedstawiają te same kobiety – jedną w sposób wyidealizowany, drugą zaś zgodnie z rzeczywistością – na odbiorców. W eksperymencie wzięło udział 305 kobiet w wieku 18–30 lat. Uczestniczki zostały losowo przydzielone do jednej z trzech grup. Pierwsza grupa oglądała wyłącznie zestaw zdjęć „Instagram vs rzeczywistość”, druga tylko „idealne” zdjęcia, trzecia zaś jedynie te fotografie, które przedstawiały „rzeczywistość”. Zgodnie z przewidywaniami autorów okazało się, że grupy pierwsza i trzecia były mniej niezadowolone ze swojego ciała. Co więcej, szkodliwe skutki porównywania swojego wyglądu były w przypadku tych kobiet znacznie mniej widoczne w zestawieniu z grupą drugą, oglądającą „idealne” zdjęcia. Badacze stwierdzili, że zarówno zdjęcia z cyklu „Instagram vs rzeczywistość”, jak i te obrazujące „rzeczywistość” potencjalnie zwiększają satysfakcję kobiet ze swojego ciała. Warto zwrócić jednak uwagę na to, że czas trwania omawianego badania nie był długi i być może pomimo obiecujących, pozytywnych wyników, jakie uzyskały wspomniane wyżej obrazy, w dłuższej perspektywie czasu ich wpływ na samopoczucie mógłby być inny.

Media społecznościowe a zaburzone zachowania żywieniowe

Okazuje się też, że korzystanie z mediów społecznościowych zwiększa szansę na wystąpienie zaburzonych zachowań żywieniowych. Autorzy badania z 2017 r. wykazali, że zależność ta dotyczy zarówno częstotliwości odwiedzin danego medium społecznościowego (w skali tygodnia), jak i czasu (liczba godzin na dobę) w nim spędzanego [9]. W tej kwestii szczególnie warto poświęcić kilka słów Instagramowi. Nie wiemy, czy masz tego świadomość, ale korzystanie z tej aplikacji znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń odżywiania [10]. Jest tak ze względu na to, że Instagram ma kilka specyficznych cech, które do tego predysponują, a które przybliżam poniżej.

Zanim przejdę dalej, doprecyzuję jeszcze, o jakich problemach zdrowotnych będę pisać. Podrozdział dotyczy anoreksji, bulimii, kompulsywnego objadania się, ortoreksji i bigoreksji. Choć dwa ostatnie problemy zdrowotne nie zostały wyszczególnione w międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-11 jako konkretne jednostki chorobowe [11], a klasyfikacja DSM-5 nie uwzględnia ortoreksji [12], bigoreksję zaś uznaje za wariant BDD (ang. body dysmorphic disorder – cielesne zaburzenia dysmorficzne), w którym pojawia się nacisk na niedostateczną ilość tkanki mięśniowej [13], to na potrzeby tego rozdziału wszystkie wymienione wyżej problemy zdrowotne uznaję za zaburzenia odżywiania.

Po tym ważnym i potrzebnym przerywniku pora wrócić do wątku głównego i wskazać, jakie cechy omawianej aplikacji mogą realnie pogarszać nasze relacje z jedzeniem i zniekształcać nasze postrzeganie samych siebie?

Okazuje się, że #food jest 25. najpopularniejszym hashtagiem na Instagramie. Aż 54% osób korzysta z mediów społecznościowych ogółem, aby odkrywać doświadczenia związane z jedzeniem i dzielić się nimi. Z kolei 42% konsumentów używa social mediów, aby zasięgnąć porady na temat żywności [10]. Po zestawieniu czasu spędzonego na wybranych kanałach mediów społecznościowych z wynikiem kwestionariusza ORTO-15 dowiedziono, że Instagram w porównaniu z innymi social mediami takimi jak Twitter, Facebook, Tumblr, LinkedIn, Google+ czy Pinterest najbardziej zwiększa ryzyko wystąpienia ortoreksji [10]. Jak się również okazało, Twitter może wpływać wręcz prewencyjnie na wystąpienie wspomnianego zaburzenia odżywiania. Wynika to najprawdopodobniej z tego, że na Twitterze publikowane są głównie treści w formie pisemnej. Z kolei tym, co wyróżnia Instagrama spośród innych social mediów, są charakterystyczne dla tego kanału zdjęcia – to one rzucają się w oczy, to one wiodą prym w tej aplikacji. Obrazy zapamiętuje się lepiej niż słowa [10].

Obecna moda na odchudzanie, fit lifestyle powoduje, że wielu ludzi przez pryzmat zdjęć publikowanych przez innych ocenia samych siebie i swoją wartość. W mediach społecznościowych aż roi się od ideałów sylwetek i dużo uwagi poświęca się perfekcyjnym fotografiom posiłków (które w rzeczywistości często wcale a wcale tak nie wyglądają – zresztą autorzy zdjęć nie jedzą tak codziennie!). Mniej mówi się o tym (a nawet jeśli się mówi, to te informacje giną gdzieś lub najzwyczajniej kompletnie bledną w blasku pięknych zdjęć), że takie fotografie są obrabiane, retuszowane i zmieniane, a postacie występujące na nich specjalnie przygotowane na tę okazję, bo taka forma nie jest do utrzymania długofalowo. O ile oglądając to, co prezentują nam reklamy/filmy czy billboardy, wykształciliśmy dozę sceptycyzmu, o tyle to, co widzimy na Instagramie, na poziomie podświadomym wydaje się mniej odległe, a w efekcie – bardziej prawdziwe. „No przecież widziałam tę osobę na transmisji live, śledzę ją już długo, oglądałam dużo jej filmików, więc na pewno żadne ulepszenia zdjęć nie wchodzą tu w grę”. Po prostu nie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości tego, że zdjęcia są przerabiane [14].

To wszystko zebrane w całość oraz pozycja zarówno fotografa, jak i modela, światło, cienie, perspektywa i inne czynniki wpływają na efekt, który jest nam serwowany, a który my odbieramy jako coś idealnego, jako wyznacznik tego, jak powinno się wyglądać. Bombardowani obrazami ciał, wysportowanych, gibkich sylwetek, bombardowani instrukcjami, jak o nie dbać, co jeść, stajemy się coraz bardziej przekonani, że to jedyne istotne sfery naszego życia. Stąd już tylko krok do tego, aby od wyglądu uzależniać własną wartość. To zdecydowanie nie jest w porządku.

Kolejnym czynnikiem, który sprawia, że Instagram może zwiększać ryzyko zaburzeń odżywiania, jest to, że to Ty decydujesz, kogo obserwujesz, czyje zdjęcia oglądasz i czyje treści przyswajasz [15]. Ten aspekt można traktować zarówno jako plus, jak i jako minus aplikacji – w zależności od kontekstu. Jednak zdecydowanie niekorzystne z perspektywy omawianego problemu jest to, że kiedy zagłębiasz się w konkretną tematykę, algorytm aplikacji sam proponuje Ci następne profile z podobnymi treściami – a tu już o wiele łatwiej się pogubić. Jest to problematyczne z tego względu, że to, co widzimy, scrollując, automatycznie przenosimy na nasze życie. Zapominamy, że to tylko internet, stanowiący zwykle możliwie najpiękniejszy wycinek życia innych ludzi. Wszystkie te wycinki zebrane do kupy, które można porównać do puzzli składających się z idealnych posiłków jedzonych o regularnych porach czy ciężkich, codziennych treningów, tworzą układankę, którą zaczynamy postrzegać jako normalność. Wydaje nam się, że do tego powinniśmy dążyć; że skoro wszyscy, których obserwujemy, tak robią, to my nie możemy robić inaczej. Rzeczywistość wirtualna jest nieświadomie ekstrapolowana na rzeczywistość prawdziwą, i to jest problem. Niestety im większa liczba obserwowanych profili, tym więcej treści, na które jest się narażonym, a które niejednokrotnie wartościowe nie są. Koło się zamyka, a problem tylko nawarstwia, bo będąc zamknięci w swego rodzaju bańce, jesteśmy bombardowani podobnymi tematami – wówczas powstaje tzw. echo chamber [10]. Ten aspekt, tak jak wspomnieliśmy wcześniej, może być również korzystny, ponieważ to Ty wszystkim zarządzasz i zawsze możesz przestać obserwować śledzone profile czy zmienić je na inne.

Następnym, trzecim już czynnikiem predysponującym Instagram do rozwijania zaburzeń odżywiania wśród jego użytkowników jest to, że często osoby popularne czy rozpoznawalne – mające wielu obserwatorów – są uznawane za autorytety [10]. Niejednokrotnie liczba śledzących je osób w żaden sposób nie przekłada się na to, jakimi wartościami się dzielą. Cyferki robią robotę, a my ulegamy społecznemu dowodowi słuszności – skoro tak dużo osób kogoś śledzi, to najwidoczniej oznacza to, że warto kliknąć „Obserwuj”. Pomijam już fakt przekazywania różnego rodzaju fake newsów czy wypowiadania się na tematy, o których w rzeczywistości nie ma się bladego pojęcia (a które się porusza, bo po prostu celebrycie / osobie rozpoznawalnej „dla zachowania honoru wypowiedzieć się wypada”). Chcę skupić się na tym, że często takie osoby, prócz tego, że są rozpoznawalne i w większości dobrze (czytaj: ponadprzeciętnie) wyglądają, nie niosą ze sobą żadnych merytorycznych czy wartościowych treści. Niestety obecnie sprzedają się – pisząc kolokwialnie – napięte bicki, brzuchy lub wypięte tyłki czy obnażone piersi. Realia są takie, że zdecydowana większość ludzi nigdy nie będzie wyglądać tak jak osoby na zdjęciach – i to normalna, zwyczajna i zdrowa rzecz, z której dobrze jest zdawać sobie sprawę. Nie warto dążyć do tego za wszelką cenę.

Przykre jest także to, że osoby z szeroko rozumianej branży fitness wrzucające podobne zdjęcia skupiają się tylko na jednej części swojego ciała (np. na brzuchu, pośladkach czy bicepsach), zakrywając przy tym twarz. To podkreśla ich przedmiotowy stosunek do ciała, a także zniekształcone postrzeganie samych siebie. Tu warto wspomnieć, że część z tych osób żyje ze sportu (np. wychodzenia na scenę) i po prostu musi w określony sposób wyglądać. I to jest okej – tak długo, jak jesteśmy tego świadomi i pamiętamy o tym, oglądając ich fotografie. Niemniej jednak zdecydowana większość ludzi żyje z czegoś innego i nie powinna patrzeć na siebie przez pryzmat kogoś, od kogo określona sylwetka/forma jest wymagana. Warto też zaznaczyć, że niestety to właśnie sporty sylwetkowe są sferą, w której zaburzenia odżywiania występują nad wyraz często. Stwierdzono, że 46% naturalnych kulturystów zgłosiło epizody objadania się w okresie po zawodach, natomiast 81,5% wykazuje zachowania ortoreksyjne [15]. Z kolei spośród kobiet zajmujących się kulturystyką amatorsko 42% stanowiły anorektyczki, 67% bało się przytyć, a 50% doświadczyło niekontrolowanych pragnień jedzenia [16].

Wiemy już, w jaki sposób i przez jakie cechy oraz narzędzia Instagram może zwiększać ryzyko wystąpienia zaburzeń odżywiania. Pozostało nam odpowiedzieć na pytanie: co zrobić, aby sobie pomóc? Sprawa jest dość prosta i wspomnieliśmy o niej już wyżej, ale nie bezpośrednio. Mianowicie chodzi o poświęcenie odrobiny czasu na przeglądnięcie śledzonych przez nas profili czy hashtagów i usunięcie z obserwowanych tych, które sprawiają, że: oceniamy się, wartościujemy, patrzymy na siebie przez jeden pryzmat (wybiórczo, a nie całościowo), czujemy się źle lub gorzej od innych, porównujemy się z innymi, oraz tych, które po prostu nie wnoszą do naszego życia nic poza pięknymi zdjęciami (żadnych wartości czy treści merytorycznych). Godne zaznaczenia jest to, że Instagram czy Facebook prężnie działają, aby minimalizować negatywne treści i zwalczać promujące zaburzenia odżywiania zdjęcia czy hashtagi, za co należą się brawa i uznanie.

Podsumowanie

Obecnie dostęp do internetu jest powszechny, sam internet zaś stał się miejscem dzielenia się swoimi doświadczeniami, a także promowania różnych wizerunków. Media społecznościowe dostarczają nam mnóstwa danych do porównań, które często niestety nie są zgodne z rzeczywistością i mogą prowadzić do obniżenia samopoczucia. Niektóre social media, a w szczególności Instagram, mogą sprzyjać występowaniu zaburzeń odżywiania takich jak anoreksja, bulimia, bigoreksja, ortoreksja czy kompulsywne objadanie się. Niemniej jednak w żaden sposób ich to nie skreśla – można śmiało z nich korzystać, ale z tą uwagą, że należy być użytkownikiem świadomym. Świadomy użytkownik nie ma kompleksów czy też negatywnych myśli przez oglądane w aplikacji treści, a gdy takowe się pojawiają, wyciąga z nich wnioski i niszczy je już w zalążku – po prostu przestaje obserwować niekorzystnie wpływające na niego konta.

Źródła:

  1. Vogel EA, Rose JP, Roberts LR et al. Social comparison, social media, and self-esteem. Psychol Pop Media Cult. 2014;3(4):206–22.
  2. Cialdini RB. Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2016.
  3. Patrick H, Neighbors C, Knee CR. Appearance-related social comparisons: The role of contingent self-esteem and self-perceptions of attractiveness. Pers Soc Psychol Bull. 2004 Apr;30(4):501–14.
  4. Tiggemann M, Anderberg I. Social media is not real: The effect of ‘Instagram vs reality’ images on women’s social comparison and body image. New Media Soc. 2020;22(12):2183–99.
  5. Sidani JE, Shensa A, Hoffman B et al. The Association between Social Media Use and Eating Concerns among US Young Adults. J Acad Nutr Diet. 2016 Sep;116(9):1465–72.
  6. Turner PG, Lefevre CE. Instagram use is linked to increased symptoms of orthorexia nervosa. Eat Weight Disord. 2017 Jun;22(2):277–84.
  7. ICD-11 for Mortality and Morbidity Statistics. https://icd.who.int/browse11/l-m/en, dostęp: 2.02.2022.
  8. Łucka I, Janikowska-Hołoweńko D, Domarecki P i wsp. Ortoreksja – oddzielna jednostka chorobowa, spektrum zaburzeń odżywiania czy wariant zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych? Psychiatr Pol. 2019 Apr 30;53(2):371–82.
  9. American Psychiatric Association. Diagnostic and statistical manual of mental disorders.
  10. 5th ed. American Psychiatric Publishing. Arlington, VA 2013.
  11. Tiggemann M, Zaccardo M. ‘Strong is the new skinny’: A content analysis of #fitspiration images on Instagram. J Health Psychol. 2018 Jul;23(8):1003–11.
  12. Andersen RE, Barlett SJ, Morgan GD et al. Weight loss, psychological, and nutritional patterns in competitive male bodybuilders. Int J Eat Disord. 1995 Jul;18(1):49–57.
  13. Helms ER, Aragon AA, Fitschen PJ. Evidence-based recommendations for natural bodybuilding contest preparation: nutrition and supplementation. J Int Soc Sports Nutr. 2014 May 12;11:20.

Zobacz też inne moje aktualności

Skorzystaj z darmowej wiedzy i dowiedz się więcej o zdrowym odżywianiu!

Dlaczego diety nie działają?

Choć tytułowe pytanie może budzić wątpliwości, to jednak gdybyś teraz miała sięgnąć pamięcią wstecz wysoce prawdopodobne jest, że dostrzeżesz, że wszystkie stosowane przez Ciebie diety

Czytaj więcej...

Chcesz wiedzieć więcej?

Nie ma problemu!

Coś jest dla Ciebie niejasne? Masz pytania lub wątpliwości? Chcesz zindywidualizować oferowane usługi specjalnie pod Twój przypadek? A może masz dla mnie propozycje współpracy, poprowadzenia szkolenia, webinaru, wykładu czy warsztatów? Jeśli tak, to proszę skontaktuj się ze mną telefonicznie, mailowo lub za pomocą formularza kontaktowego. Chętnie odpowiem na wszystkie Twoje pytania i postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.
Serdecznie zapraszam do kontaktu!
Coś jest dla Ciebie niejasne? Masz pytania lub wątpliwości? Chcesz zindywidualizować oferowane usługi specjalnie pod Twój przypadek? A może masz dla mnie propozycje współpracy, poprowadzenia szkolenia, webinaru, wykładu czy warsztatów? Jeśli tak, to proszę skontaktuj się ze mną telefonicznie, mailowo lub za pomocą formularza kontaktowego. Chętnie odpowiem na wszystkie Twoje pytania i postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.Serdecznie zapraszam do kontaktu!